wtorek, 30 czerwca 2015

Zbiornik Dębowa... karpie spod trzcin.

Pierwszy mój wyjazd na Dębową miał być treningiem przed zawodami w wrześniu. Rozpoczęcie zasiadki 24.06 - zkończenie 28.06. Krótki opis :

Temperatura : od 16 do 28 C
Temperatura wody : od 16 do 19 C
Ciśnienie: 1011hPa 
Wiatr: północno-wschodni 
Miejsce położenia zestawów 1-4 m od pasa trzcin 
Głębokość : od 2 do 3,5 m 
Nęcenie : Kuleczki Sticky Baits The Krill & Peach + pellet krill 2,3mm + pellet bloodworm 4mm zalane Cloudy krill liquid.
Zestaw włosowy : 20mmKulka The Krill & Peach zalana wcześniej w dipie Peach&Pepper + pop upy o smakach brzoskwini z pieprzem oraz ananasu - zestaw zbalansowany + spryskany sprayem Signature o bardzo owocowym smaku i zapachu
Pierwsze branie : godzina 2:00 Piątek
Branie 2 : godzina 3:00 Sobota 
Branie 3 : godzina 4:00 spinka 













wtorek, 9 czerwca 2015

ZASIADKA KARPIOWA W 24H. STICKY BAITS

24 GODZINY
Szybkie pakowanie i w drogę...

Z racji, że ostatnio nie mam zbyt dużo wolnego czasu postanowiłem w końcu wybrać się na krótką zasiadkę. 24h- jedna doba to dla mnie wystarczający czas aby przetestować nowe produkty, które będą towarzyszyć mi od tego sezonu na każdej zasiadce. Zostałem zaproszony do współpracy z polskim przedstawicielem STICKY BAITS sklepem BIG CARP ZONE EU po rozmowie z Mateuszem Pilarzem nie zastanawiałem się zbyt długo... łowić na tak dobrze znane produkty angielskiej firmy to czysta przyjemność. Ale wróćmy do mojej pierwszej zasiadki z wcześniej wymienionymi produktami. Wiedząc, że czasu jest mało wybieram łowisko sprawdzone od kilku lat. Nastawiając się na testowanie nowych zanęt i przynęt nie mogę pozwolić sobie aby tracić czas na sondowanie i typowanie miejscówki. Warto postawić na pewniaka i tam próbować sił na tak krótkich zasiadkach. Do wyboru miałem cały asortyment sklepu, więc wybrałem killera KRYL uzupełnieniem były odpowiednio pellety, dipy oraz pasty. Lubię łowić na smaki łamane śmierdziela z owocem więc wybrałem również odpowiednie pop-upy : signature, ananas oraz peach & pepper.


















Nad wodą...
godzina 6:00 jestem nad zbiornikiem wybieram miejsce i nie czekając długo wywożę pierwszy zestaw. Gdy wiem, że nad wodą nie będę zbyt długo a tak miało być w tym przypadku pierwszą czynnością jest posłanie zestawów do wody, później mam czas aby spokojnie rozłożyć namiot i przygotować resztę sprzętu, którego i tak nie ma zbyt dużo (łóżko, mały namiot, śpiwór, podbierak i mata ) to maksymalne minimum na tak szybkich zasiadkach. Na pierwszy zestaw zakładam małego kryla 16mm podwieszonego małym pop-upem signature, przez przypon nawlekam woreczek PVA z pokruszonymi kulkami, powderem kryl oraz mikropelletem o tym samym smaku. Wtedy mam pewność, że po rozpuszczeniu się woreczka z jego zawartością przypon wraz z zbalansowaną przynętą idealnie ułoży się na dnie zbiornika. Drugi zestaw to również kryl ale tym razem z dodatkiem brzoskwini podwieszony soczystym żółtym ananasem. Kulka 20mm musi być lekko ścięta aby 16mm pływak ananasowy mógł idealnie zbalansować całość zestawu. Wszystkie kuleczki hakowe są 2-3 dni wcześniej zadipowane w pomarańczowym dipie o smaku brzoskwini z pieprzem, takie rozwiązanie spisuje się znakomicie na zamulonych łowiskach. Przynęty potrzebują przysłowiowego „kopa” aby móc przebić się aromatem przez specyficzny ostry zapach mułu. Zestawy kładę punktowo, jedna wielka „łycha” zanęty z pelletem kulkami i sypkimi mieszankami spokojnie wystarczy. Taka porcja ma za zadanie zwabić karpie w łowisko i zwiększa szanse na szybsze zassanie przynęty przez Cyprinusa. Godzina 7:30 namiot stoi, łóżko jeszcze zapakowane na wózku gdy odwracam głowę w stronę stojaka widzę delikatne branie... hanger lekko unosi się w górę po czym następuje odjazd. Zacinam... jest pierwszy karp na kryla z signature, co prawda nie wielki bo 4kg ale jest. Następne branie następuje po około godzinie na ten sam zestaw karp 5kg, w łowisku w tym czasie znajdowały się same maluchy 4-6kg. Przez następne 5 godzin złapałem 6sztuk. Dopiero po godzinie 16:00 zameldował się piękny 11 kg pełnołuski od tego czasu młodsze osobniki jak gdyby poszły na wieczorynkę i spać. Następcą 11kg odpowiednika był karp o wadze 14,8 około godziny 18:00 tym razem skuteczny okazał się zestaw kryla z brzoskwinią plus ananas. Miejsce z którego był wyholowany to bardzo ciężka miejscówka trzeba natychmiast reagować po braniu gdyż w pobliżu znajduje się zatopiony konar wielkiej brzozy. Dlatego przy tym zestawie wolny bieg jest załączony ale hamulec dokręcony tylko do mocnych odjazdów. Zakładam tą samą kombinację i wywożę w wcześniej wspomniane miejsce mija 1 godzina i następuje branie, lecz niestety ryba wjeżdża w konar. Po około 30 minutach próby wyciągnięcia cudem karp wydostaje się z zaczepu i ląduje na macie waga pokazuje 16,80kg więc było o co walczyć. Jednak kilka śladów zostało na jej łuskach po tak walecznym holu ( i nie mam na myśli tutaj szarpania na maxa, lecz dzikości i waleczności karpia ) zauważam że 2 łuski zostały przetarte przez zestaw, wtedy każdy z nas powinien oczyścić i zabezpieczyć ranę ryby „klinikiem” to podstawa. Ryba po sesji trafia w dobrej kondycji do wody a ja czekam na następne branie … mija północ siedzę nad wodą i patrzę w odbijające się gwiazdy na tafli wody, pogoda idealna 16-17 C nocą kilka ryb na macie do końca zasiadki pozostało jeszcze kilka godzin, piję kawę i nagle … to co każdy z karpiarzy lubi najbardziej – podwójny odjazd !!! w pierwszym momencie pomyślałem, że jeden karp przepłyną z zestawem i ciągnie mój drugi kij... ale jak się okazało to był dubelt. Walka 2 na 1 jest niezmiernie męcząca zwijając jeden zestaw i odkładając go na chwilę podciągam drugi i tak po około 45 min zabawy dwa karpie kolejno o wadze 8 i 12kg lądują w podbieraku a później na macie. Zabawa była nie do opisania moje oczekiwania się nie spełniły chciałem złapać 2-3 karpie powyżej 10kg a udało się wyholować w tak krótkim czasie aż 11 ryb tylko jeden (prawdopodobnie malec) spiął się tuż po zacięciu. Łączna waga to 96kg więc nieźle. Sticky działa ! Kryl miażdży ;) Poranek godzina 6:00 wózek zapakowany, czas wracać do domu pełen optymizmu po udanej zasiadce będę planował następny wyjazd już pod koniec czerwca będę zmagał się na nowo z Cyprinusami, kto wie może będę miał więcej czasu aby spędzić nad wodą do której tak bardzo ciągnie Nas wszystkich.
















TEKST I ZDJĘCIA : KAROL BŁAŻYCA.